Konami uprzedza, że w Metal Gear Solid: Master Collection są „niedzisiejsze” motywy

Już w październiku na nowych platformach ukaże się Metal Gear Solid: Master Collection, czyli zestaw, który będzie błyszczał poprzez zaprezentowanie Metal Gear Solid, Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty, oraz Metal Gear Solid: Snake Eater kolejnym graczom. Oraz oczywiście tym, którzy po latach zechcą sobie powtórzyć te projekty – bo z ich dostępnością nie jest zbyt różowo.

Konami przy okazji tej kontrowersyjnej reedycji (bez wnikania w szczegóły – jest robiona bardzo po łebkach) wystosowało także komunikat ostrzegający o tym, że pewne motywy fabularne w serii są przestarzałe:

“This game contains expressions and themes which may be considered outdated. However, these elements have been included without alteration to preserve the historical context in which the game was made and the creator’s original vision. Player discretion is advised.”

Czyli w zasadzie: „Gra zawiera motywy i wydarzenia, które dziś mogą być uznane za przestarzałe lub nie na miejscu. Fragmenty te nie były zmienione, by zachować oryginalny kontekst, okres w jakim gra była tworzona, oraz wizję twórców.”

I teraz siedzę i się zastanawiam, przed czym tak bardzo ostrzega się w przypadku MGS 1-2-3. Czy to, że czasem płeć Raidena bywa mylona, jest wystarczającym powodem? A może kwestia Snake’a, który rozpoznaje Meryl po ruchu jej pikselowych pośladków? Tego typu ostrzeżenia brzmią jakby te wszystkie wpadki (z dzisiejszej perspektywy) lub rzeczy, które dziś można by było uznać za cringe’owe, były czymś, dookoła czego kręci się Metal Gear Solid. A właśnie te błędy, słabości i pochopne oceny bohaterów, które są co jakiś czas przemycane w dialogu, czy krótkiej scence przerywnikowej są dodatkiem, który sprawia, że MGSy są tak lubiane. Uważnie napisana fabuła i wycyzelowana reżyseria, kręcą się przecież cały czas dookoła militarnych konfliktów, które zestawiają bezduszną „Władzę” z losem tych, którzy brudzą sobie ręce i wykonują rozkazy, szukając w tym jakiejś nadziei albo idei.

Dlatego mnie to ostrzeżenie Konami tak ruszyło. Nie dlatego, że to „kolejna woke agenda” w stylu Netfliksa, tylko spłycenie całej trylogii Metal Gear Solid do takiego poziomu, że należy przed czymś takim ostrzegać gdy się po nią sięga w 2023. To przykre, bo zestaw szalenie kolorowych charakterów, jakie przewinęły się przez te gry i to ile serca włożono, w to, by je odpowiednio opowiedzieć i przedstawić ich dramaty, zasługują na to, by traktować MGSy jako jednego z pionierów inkluzywności w cyfrowym medium, a nie ostrzegać przed tym, że wrażliwość serii jest niedzisiejsza.

cascad