Po Deszczu – manga i anime

Moja przygoda z Po Deszczu zaczęła się już jakiś czas temu, a do tego nietypowo. Bo nie od samej mangi czy anime, ale od muzyki. Na polskim rynku właśnie ukazał się pierwszy tom serii, z którą warto się zapoznać.

Po Deszczu to polskie wydanie 恋は雨上がりのように (Koi wa Ameagari no Yō ni, w dosłownym tłumaczeniu: Miłość jest jak po deszczu). O samym anime opowiadałem już na Lavocado Nocą 7. Trafiłem na nie przypadkiem, ale po kolei.

Lubię muzykę filmową, serialową i tą pochodzącą z anime, koniecznie japońskich autorów. Przeszukuję zapowiedzi, internet i polecane playlisty. Tak trafiłem na Ryo Yoshmata i jego muzykę do tej serii anime. Przepiękna, spokojna i niezwykle plastyczna nuta urzekła mnie od razu. Jednak pierwszy opis anime nie przykuł mojej uwagi. Dopiero później, natrafiłem na nie na Amazon Prime i zacząłem oglądać z ciekawości, skupiając się przede wszystkim na muzyce. Ale i tak po czasie zatraciłem się w tej historii. Zamówiłem sobie nawet wersję na płycie. 

Z początku wyglądało banalnie, kolejny romans. Nastolatka zakochuje się w swoim managerze w średnim wieku, w restauracji, gdzie sobie dorabia. Wyglądało banalnie, jednak historia zamiast kolejnego emocjonalnego wzdychania poszła w zupełnie inną stronę, nieraz zaskakując i pokazując jaka jest tak naprawdę siła naszych marzeń, a to co za sobą zostawiliśmy w zapomnieniu, potrafi powrócić z nową siłą.

Ta historia w głębi porusza, a skupia się na tym, jak ludzie mogą sobie nawzajem pomóc, czasami w bardzo niespodziewany i nieoczekiwany sposób. Kontrastuje młodość z wiekiem dojrzałym. Piękno z codziennością, i robi to dobrze. Emocje są przedstawione subtelnie, bardzo naturalnie, a historia opowiedziana z wyczuciem i odpowiedzialnością. Na końcu pozostawia nas z dobrymi emocjami, motywacją i ogromną ilością dobra. Pokazuje, że ważne wybory dokonujemy w każdym momencie naszego życia. To fantastyczna produkcja, z którą warto się zapoznać, poczekać, aż opowie nam więcej o sobie i zabierze w piękną podróż.

Na polskim rynku nakładam wydawnictwa Studio JG ukazał się właśnie pierwszy tom mangi Jun Mayuzuki, Po Deszczu, pierwowzoru anime. Klasyczne wydanie formatu A5, mające docelowo 10 tomów zamkniętej serii (anime ma 12 odcinków), wydanej w formacie japońskim, czytanym od prawej do lewej.

Całość jest pięknie narysowana, pełna stonowanych kadrów, ale i takich, z których wylewa się klimat miejsca i czasu opowieści. Nieraz emocje odczuwamy jak własne, żar lejący się z letniego nieba nieraz daje się niemalże odczuć fizycznie, a bohaterowie ci główni, jak i drugoplanowi mają swój czas i miejsce.

W Polsce manga będzie ukazywać się w odstępach dwumiesięcznych, a ja z przyjemnością będę czekać na kolejne tomy, mimo, że całą historię już znam. Są delikatne różnice pomiędzy mangą i anime, jednak są one dość subtelne i nie wpływają w żaden sposób na odbiór historii. Z całego serca polecam, to piękna i mądra opowieść ze szczyptą humoru, dobrych emocji i magii, którą czujemy czytając naprawdę dobre rzeczy.

sakora