Asterix & Obelix XXL 3: The Crystal Menhir to tytuł, który po świetnej drugiej części (która nota bene otrzymała niedawno remaster) powinien mieć wielki potencjał i zaoferować świetną zabawę. Ile z tego się sprawdziło?
PIĘKNA POCZTÓWKA
Pierwsze podejście do XXL 3 budzi dobre skojarzenia. Cieszy przede wszystkim ładna trójwymiarowa grafika, bardzo kolorowa, z bardzo plastycznym oświetleniem. Ma w sobie komiksowy urok i łatwo się w niej odnaleźć. Klimat buduje też warstwa dźwiękowa, oferująca dobrze dobrane odgłosy i miłą dla ucha muzykę. Ten element został przygotowany naprawdę dobrze.
Jednak w chwili, kiedy chciałem tradycyjnie zmienić kąt kamery nie stało się nic. Myślałem, że to chwilowe, jednak okazało się, że kamera w tej grze jest statyczna, jedynie momentami zmieniając swoje położenie. Jednak, kiedy to robi, jest to powolne, nieudolne i zwykle kończy się zgonem naszej postaci. Oblężeni przez wroga nie wiemy co się dzieje, kiedy kamera przez długie ślamazarne sekundy usiłuje nam pokazać, co robimy. Kiedy gramy w trybie oferowanej przez Asterix & Obelix XXL 3: The Crystal Menhir trybie kooperacji sytuacja się nie polepsza.
O TAKICH DWÓCH CO NOSILI MENHIR
Standardowo mamy dostępne dwie postacie, Asteriksa i Obeliksa, pomiędzy którymi możemy się przełączać. Galowie różnią się sposobem walki, oraz dodatkowymi umiejętnościami, które z rozwojem gry możemy rozwijać. Walutą są tu rzymskie hełmy, za które w sklepie zakupimy nowe kombinacje ciosów i zwiększymy pasek życia czy wytrzymałości.
Pierwszy Gal mający słabsze ciosy, nadrabia szybkością i magicznym eliksirem. Drugi dysponuje większą siłą oraz atakami psa Idefiksa, oraz dzierżonym dumnie menhirem dodającym ataki obszarowe pozwalające na niszczenie niektórych obiektów, a także w późniejszych etapach na ich podpalanie lub zamrażanie.
Tytułowy Kryształowy Menhir to także powód do zawiązania fabuły, który przegna naszych bohaterów przez kilka krain w których zmierzymy się z legionami rzymian, gdzie obijemy ich na wiele rożnych sposobów korzystając z niezłego wachlarza ciosów zwykłych i specjalnych. NApotkamy standardowych legionistów, jednostki opancerzone i dysponujące atakami dystansowymi. Pierwsi padają bez problemu, drudzy wymagają ciosów specjalnych a trzeci to jakieś nieporozumienie, do których przy złym ułożeniu na planszy nawet nie da się podejść.
WALKA Z WALKĄ
Sama walka i poruszanie się to dziwna kombinacja. Pierwszym i najważniejszym zarzutem jest to, że nasze postaci nie skaczą, a jedynie suną w niekontrolowany sposób przed siebie, co w czasie walki czasami jest przydatne, a kompletnie rozkłada etapy które miały być w zamyśle platformowe. Nie wiemy, czy trafimy w kolejną platformę, nie możemy ingerować w kierunek skoku, co przy źle zaprojektowanych zagadkach (na szczęście jest też kilka dobrych) wywołuje frustrację.
Niestety gra jest niekonsekwentna w tych fragmentach. Jednym razem spadając z wysokiej platformy nie robimy sobie nic, a spadając z innej musimy restartować po śmierci cały poziom. Podobnie jest z wpadaniem do wody, gdzie nie wiemy, jak skończy się danych manewr. W czasie walki postaci potrafią przestać reagować pod naporem ciosów, zamiast przejść do kolejnego manewru stoją i giną, a przede wszystkim kończą swoje animacje, co jest kompletnie niezrozumiałe. Czasami miałem wrażenie, że część lewą część poziomu robił zespół A, a prawą zespół B.
TO CO Z TYM MENHIREM?
Rozgrywka jest bardzo niewyważona i czasami frustruje. W pierwszych chwilach zachwyca oprawą, daje nieco nadziei na kolejną fajną część cyklu po czym skutecznie rozkłada się na łopatki. Szkoda, że zamiast platformówki dostałem słabą chodzoną bijatykę z mało responsywnym sterowaniem. Do tego sama gra jest krótka, mimo sztucznego wymuszenia kolejnych restartów poziomów.
Miałem nadzieję, że gra będzie godną kontynuacją Asterix & Obelix XXL 2, a dostałem niestety nie najlepiej zaprojektowaną pocztówkę, która nie daje tyle radości ile powinna. Ma w sobie pewien urok, który często jest niszczony przez sposób realizacji rozgrywki. Szkoda, bo bardzo lubię studio Microids, które od jakiegoś czasu odcina jedynie budżetowe kupony. Przy odrobinie wysiłku mógłby to być naprawdę dobry tytuł. Tak jest jedynie średni.
sakora
Ocena: 3/7
Podsumowanie: ambicje zostały pokonane przez budżet, ładna muzyczna pocztówka, niestety słabo się rusza.
Za klucz dziękujemy CDP