Gry na podstawie filmów animowanych – powróćcie

Gry na podstawie filmów były sporą częścią rynku. Mimo iż bardzo rzadko wybijały się poza schemat prostej nawalanki lub platformówki, to sama ich obecność miała w sobie coś kojącego. Kiedyś, kiedy Disney wypuszczał nowy film mogliśmy być pewni, że niebawem będziemy mogli przebywać jeszcze trochę z jego bohaterami w cyfrowej formie. Podobnie było nawet z niektórymi blockbusterami w stylu Mission Impossible czy X-Men.

Obecnie cała ta gałąź rynku jakby uschła. Licencjonowane produkty przeskoczyły na rynek mobilny stając się skórką nakładaną na kolejne gry logiczne i endless runnery. Tymczasem sprzęty stacjonarne odczuwają (w moim odczuciu wyraźny) brak gier ocenianych niegdyś przez pisma na 6-7/10, zapewniających spoko zabawę, ze spoko bohaterami. Bez szału i wizji, ale często z jakimś fajnym rozwiązaniem, przyjemną akcją i możliwością szybkiego ich skończenia.

Okej – wciąż ukazują się rodzynki pokroju Deadpoola czy Transformers, jednak nie są to tak dokładne adaptacje jak kiedyś. Na generacji PSX i PS2, a także na wcześniejszych sprzętach regularnie pojawiały się zręcznościówki z Flinstonami, Animaniakami, Batmanem, Spider-Manem, Herkulesem, Aladynem, Królem Lwem… i chyba nikt się nie spodziewał, że lata później nikt już nie będzie chciał się nimi zająć.

Problem leży w tym, że licencje są drogie, a przygotowanie gier coraz bardziej kosztowne. Co tydzień pojawia się tyle gier, że trudno dużym studiom inwestować w nawet proste produkcje, do których trzeba dorzucić koszty związane z posiadaniem wizerunków do filmowych postaci. Na szczęście prawda o tym, że „wszystkie mody wracają” jest aktualna także w grach. Dlatego wyczekuję powrotu tytułów o małych kolorowych wariatach, które co jakiś czas będzie można z nudów kupić na wyprzedaży, przejść przez weekend i bawić się dobrze. Bez zajmowania głowy analizami tego co autor miał na myśli i jaki wywarł wpływ na branżę. To też ma swoją wartość. A jeżeli uda się przy okazji osiągnąć zręcznościowe szczyty, jak w przypadku Aladyna (1993) to zyskamy dużo więcej niż miły przerywnik od blockbusterów.