Kiedy Hideo Kojima odchodził z Konami nikogo nie zdziwiło, że nazwał założone przez siebie studio po prostu Kojima Productions. Kto jak nie on. Podobnym torem idzie Toshihiro Nagoshi, również mający status legendy, tylko zbudował ją w szeregach Segi.
***
Po odejściu z Segi i zabraniu ze sobą wielu weteranów serii Yakuza, Nagoshi założył – uwaga, uwaga – Nagoshi Studio. Jest to inicjatywa zasilana pieniędzmi NetEase, chińskiego kolosa, który planuje zająć się produkcją wysokobudżetowych gier. W ich strukturach jest już inna wielka postać gamedevu, czyli Goichi Suda, ze swoim Grasshopper Manufacture.
Co to dla nas oznacza? Przede wszystkim to, że Yakuza się zmieni, odświeży i przegrupuje. A nowe projekty ludzi, którzy zjedli zęby na tej serii, zwyczajnie muszą wypalić w nowym miejscu. Weszli w zbyt stabilne finansowo środowisko, ze zbyt dobrą pozycją, by coś poszło nie tak. Są w nawet lepszym położeniu niż Platinum Games w czasie gdy się formowało (tam z kolei byli wielcy kreatywni liderzy Capcomu). Pytanie tylko, czy, podobnie jak Kojima, zdążą zrobić pierwszy projekt w niecałe trzy lata.
Wierzę, że tak i że pozostaną w realiach „rzeczywistej” japońskiej dramy. Niekoniecznie gangsterskiej – kto skończył Yakuzę 5 i miał okazję spędzić kilka godzin z Tatsuo, na pewno liczy na więcej podobnych opowieści. Tylko szybciej, ładniej, plastyczniej. Czego by jednak nie robili, będę to śledził.
cascad