Kompromitacja Final Fantasy VII nareszcie w komplecie

Trwało to zdecydowanie zbyt długo, ale po czternastu latach w końcu się udało. Mamy epicką konkluzję, która zamyka wiekopomny projekt Squaresoftu Compilation of Final Fantasy VII, nazywany pieszczotliwie przez fanów Kompromitacją Final Fantasy VII.

Bądźmy ze sobą szczerzy – Kompilację trzeba było nauczyć się lubić, a ta nauka zajęła większości graczy długie lata. Inni po prostu przeszli od zawodu do obojętności i podchodzą do sprawy w stylu „przynajmniej jest coś z FF7 w tytule” i ja to bardzo szanuję.

Multimedialny projekt miał ambitne założenia, ale też masę błędów, które odstawiały na boczny tor fanów gry z Zachodu. Oto skład projektu, który na dobre ruszył w 2004 roku, SIEDEM lat po premierze Final Fantasy VII:

  • Final Fantasy VII (1997, PSX)
  • Before Crisis: Final Fantasy VII (2004, Telefony)
  • Final Fantasy VII: Advent Children (2005, animacja CGI)
  • Dirge of Cerberus: Final Fantasy VII (2006, PS2)
  • Crisis Core: Final Fantasy VII (2007, PSP)

Najciekawszy element całej układanki, opowiadający losy organizacji Turks (BF) wyszedł tylko w Japonii i tylko na telefony. Następnie mieliśmy film, (AC) którego nigdy nie było u nas w kinach, ale na szczęście trafił na DVD i był do kupienia nawet w Polsce. Dirge of Cerberus to już wyższa szkoła wpadki, z japońskimi piosenkarzami, dziećmi Jenovy i bohaterem, który jest spoko, ale to jednak Wampir, który był opcjonalnym towarzyszem w oryginalnym FF7 (tak, nie lubię i nigdy nie lubiłem Vincenta). Najlepsze z tego wszystkiego – Crisis Core, wysłało fanów po kolejną platformę do sklepów, po PSP. I choć była to gra, która jako pierwsza pokazała nowy kierunek rozwoju całej serii, to jednak fakt, że nigdy nie pokuszono się o konwersję  na PS2 lub PS3 uważam, za ogromne niedopatrzenie. A to, że nie da jej się kupić cyfrowo na PS Vitę, nawet jako plik z PSP, jest po prostu głupsze niż ceny kart pamięci na tę paltformę.

Wypisałem się o przeszłości, teraz zapraszam do meritum:

Oto Ever Crisis, gra, która w pięknie odświeżonej oprawie znanej z oryginalnego FFVII pokazuje grę w klasycznej formie (od zawsze marzyłem o Remake’u w takiej formie) i łączy w całość wszystkie elementy Compilation of Final Fantasy VII. Czternaście lat po Crisis Core możemy w końcu kupić jeden produkt i dostać w nim pełną historię świata zbudowanego dookoła reaktorów Mako. I nawet więcej, bo trailer wyraźnie sugeruje, że dojdzie jeszcze więcej wątków.

Oczywiście nie ma co się roztapiać, bo cały czas mówimy o Square Enix, więc Ever Crisis będzie grą wydawaną na telefony, epizodycznie.

Nie będę tego komentował – po prostu napiszę, że liczę na szybkie pojawianie się tej odsłony na Switchu, podobnie jak to miało miejsce z mobilną wersją Final Fantasy XV. Mam także nadzieję, że proces monetyzacji FF7 nie zakończy się zbyt szybko i tak jak kolejne FF będą się pokazywać co kilka lat, tak „coś z siódemki” zostanie z nami już na zawsze. To zbyt piękny i zbyt oryginalny świat, by znowu go odstawić na bok.

Ach, drugą część FF7 Remake także bym chętniej zobaczył niż zapowiedź DLC z Yuffie do oryginału…

Ale co wam będę pisać. Square Enix. Najważniejsze, że kompromitacja w komplecie, niebawem będzie można ją całą pochłonąć w jednym tytule – i to jest bez cienia sarkazmu genialne. I zawsze będę się z takich rzeczy równie mocno śmiał, jak i walczył o uznanie ich wielkości.

PS Premiera jakoś w 2022.

cascad