Chiński rynek gier obrósł wieloma mitami, i większość z nich ze względu na „status” tego kraju trudno zweryfikować. To, co wiemy na pewno, to to, że jest to gigantyczny rynek na dzieła popkulturowe. Problem w tym, że filmy, muzyka i gry muszą się mocno dostosować, by móc się tam ukazać. W drugą stronę nie ma już tego problemu i chińskie gry, bez przeszkód mogłyby wychodzić w innych częściach świata. I wygląda na to, że Black Myth: Wu Kong będzie pierwszą, która faktycznie może zostać okrzyknięta tamtejszą superprodukcją.
Gra powraca do znanego także u nas eposu Wędrówka na Zachód (najbardziej znane dzieło, które się nim inspiruje to Dragon Ball), przedstawiając przygody Małpiego Króla. Ogólnie to idealny pretekst do utkania wielu walk z potworami i pięknych krajobrazów w jednym tytule, o typie wymachującym magicznym kijkiem. Jak dla mnie, przepis na hit. I do tego wygląda piękniej niż zdecydowana większość gier przygodowych, jakie widziałem na Unreal Engine 4:
Jestem wielkim fanem małpiszona, kiedyś czytałem Wędrówkę i nic z niej nie pamiętam poza tym, co powtórzył Dragon Ball – jestem więc idealnie przygotowany na ten tytuł. Jeżeli Chiny mają zamiar wypuszczać w świat tak zrobione gry, to wielu developerów z innych krajów może mieć teraz spocone ręce. Będzie to także ciekawy kontrapunkt dla tytułów z Japonii, będącej tak blisko i tak daleko Chin w tym samym czasie.
Black Myth: Wu Kong wyjdzie na konsole i PC jak będzie gotowy. Bardzo szanuję ogłaszanie wprost takich rzeczy.
cascad