Naughty Dog na nowej drodze życia – gratulacje

Generacja PS4 dobiega końca i, oh boy, to było dziwne siedem lat. Wielkie studia mocno przyhamowały z produkcją gier, a wśród nich było Naughty Dog. Pieski z Kalifornii zdążyły wydać przez te siedem lat tylko dwa sequele: The Last of Us Part II i Uncharted 4 (i dodatek, wiem). Tym samym zakończyli dwie serie, które nad nimi wisiały. Jak & Daxter od lat leży zapomniany na strychu w domu rodziców, a Crash Bandicoot został adoptowany przez bankierów z końca ulicy. Zero stresu. Przed nimi czysta kartka.

Nikomu nie będę spoilował tych gier – wystarczy napisać, że ich zakończenia, mimo uchylonej furtki, możemy uznać za definitywne. Drake jest zmęczony i ma bycie złodziejem za sobą. To jak zmęczone są osoby, które przeżyły finał TLoU2 raczej trudno opisać. Sytuacja jest idealna, by dać im odpocząć. Tym samym jedna z najzdolniejszych ekip na całej planecie, wspierana kasą pompowaną przez Sony aż po sufit, może wyjechać na wakacje. Podładować się i wrócić z czymś zupełnie nowym.

*
Pierwszy sukces Naugthy Dog, Crash Bandicoot, naturalnie zmienił się w serię i w maskotkę PlayStation. Zawirowania licencyjne, przez które wszyscy żałowaliśmy, że studio nie ma praw do marki z perspektywy czasu wyszły wszystkim na plus. Na PS2 nie mogli już robić Crasha, więc poszli w nowy miks skakania po platformach i gry akcji, tworząc naprawdę owocaśną serię Jak & Daxter. Przy PS3 musieli już chyba dostać mocne wytyczne od Sony, że potrzebna jest gra o nowym Indianie Jonesie, typie co rzuca żarty, strzela i biega po dżungli. I ma być bardzo ładnie-kolorowo, taka druga strona monety Gears of War. ND ponownie zakasali rękawy i zrobili nowe IP, a Uncharted niesłusznie zostało obwołane najlepszym co wyszło spod ich łapek. W jakimś bajecznym zawirowaniu, na odreagowanie od tworzenia tej fabularnej padaki opartej na zawieszeniu niewiary tak wysoko, że można zahaczyć o amerykańskie satelity szpiegowskie, powstało jeszcze The Last of Us. Jakby rzutem na taśmę, na koniec generacji PS360, jako eksperyment. Jako nagroda za przemęczenie się z robieniem trzech oskryptowanych cover-shooterów, w których i skakanie i strzelanie nie mają feelingu. I wypaliło. Nawet jeżeli gra ma swoich krytyków, to jest opowieścią drogi zwiastującą zupełnie nowe rzeczy w sektorze AAA, a także jedną z nielicznych historii o zombie, które da się znieść.

A potem przyszło PS4 i studio, które co generację produkowało nowe IP utknęło. Ich życia, przeklęte spełnionymi marzeniami o sukcesie, musiały zostać przy kontynuacjach tego co wydali na PS3. Ciśnienie było zbyt duże, by zostawić marki o takiej sile za sobą. Ludzie chcieli je zobaczyć w nowej jakości. I trzeba zaznaczyć, że perspektywa ich zakończenia (Uncharted 4 ma nawet „end” w tytule) wyzwoliła nowy potencjał twórczy. Epopeja Drake’a dostała prawdziwych skrzydeł zmieniając się w awanturniczą historię małżeńską, rozliczającą się z wieloma demonami bohaterów i w końcu stając się wiarygodnym, świadomym kinem gatunkowym. Odkupiła winy miałkości poprzedników, budując grunt pod zakończenie historii Ellie i Joela. The Last of Us Part II to tytuł po którym gracze chcą sobie robić przerwę, a co dopiero twórcy. Pomysł na pójście za ciosem z robieniem od razu Part III na PS5 wydaje mi się tak absurdalny jak to, że niektórzy gracze wciąż szkalują Nintendo. Przypominam: teraz przed nimi zero stresu i czysta kartka.

*

Tym wpisem witam Naughty Dog na nowej drodze życia. Po całej generacji bez nowej marki na pewno kipi w nich chęć zrobienia czegoś nowego. Mimo mej wielokrotnej krytyki Uncharted 1-3, i podważania przełomowości TLoU muszę przyznać, że części tych serii z PS4 zrobiły na mnie wrażenie… no dobra TLoU2 nawet więcej. Teraz aż boję się myśleć co Pieski mogą szykować na PlayStation 5. Bo zapowiada się i pięknie i świeżo.

Jedyne czego mogę sobie jednak życzyć to odejścia od gier serio-serio na rzecz małego powrotu w platformówki. Chcę, by studio tego pokroju pokazało w jakim nowym kierunku można popchnąć ten gatunek. Bo jak pójdą w RPG fantasy w otwartym świecie to się chyba pogniewamy… ale czego by nie robili, na pewno przykują uwagę i sprzedadzą tego tony. Najważniejsze, by była w tym świeżość i serduszko.

Nie mogę się doczekać tego revealu.

PS Ale i tak najlepiej jakby po prostu wrzucili na swoje sociale obrazek z logo JAK IV. Byłoby pozamiatane.

cascad