CD-Action odchodzi | Co po nim zostanie?

Dziś osoby zainteresowane nie tylko grami, ale i mediami które o nich informują, łupnęła informacja o zwolnieniu (a konkretnie: daniu wypowiedzeń) całej redakcji magazynu CD-Action. Ten pomnikowy miesięcznik był z polskimi graczami od 1996 roku. Przez jednych nazywany dodatkiem do płyty, przez innych uznawany za kierunkowskaz, dorobił się rzeszy wiernych wyznawców. Okazało się jednak, że jest ich mniej niż wielu z nas szacowało.

Działanie na rynku prasowym tak długo to imponująca sprawa – za to należą się pokłony. CD-Action idealnie rozpoznało i wypełniło pewną gałąź rynku. W Polsce rządziły przez długie lata nie tylko pecety, ale i słabe pecety. Takie, których użytkownicy z chęcią sięgali po CDA, mające na płycie gry odpowiednie dla wiekowej konfiguracji ich sprzętu. Było to mocne obciążenie kieszonkowego, ale zawsze była to jakaś oryginalna gra w kolekcji. Na długo przed erą szybkich stałych łącz internetowych i torrentowego Eldorado.

Polska zaczęła się zmieniać. Konsole na dobre wyszły z niszy (co też zostało w końcu zauważone, gdy drukowany bastion pececiarstwa zgiął kark i zaczął o nich pisać), a ludzie zaczęli mieć całkiem spoko komputery… ale poza tym robili to co było kultywowane wśród swej społeczności. Czyli gry darmowe, granie po taniości w gry sieciowe, polewane kultem (na zmianę): Gothica, Diablo, Herosów i Baldura. I jeszcze meczyki w CS-a. Młodsi mieli już Minecrafta i Fortnite. Podsumowując, dla rodzimej społeczności pecetowej najlepsze stały się gry które są darmowe, albo w cenie paczki fajek. Gry które kupuje się raz i siedzi przy nich dziesięć lat wgrywając mody, albo cośtam. A gdy już się kupuje nowy sprzęt to ważniejsza jest karta graficzna niż to co na niej pójdzie. To tak uogólniając. U nas w ciągle nowe tytuły gra naprawdę niewiele osób na PC, klasyka cały czas rządzi. W takim świecie trudno o miejsce dla pisania o nowych grach, nowych technologiach, jaraniu się niszą, wprowadzaniu ludzi w nowe sposoby zabawy, skoro na końcu i tak Wiedźmin najlepszy, ale Gothic też Król. Skoro pisze się do legionu, który kojarzy bijatyki z głupim nawalaniem w przyciski. A jak już w coś grać to w Mortal Kombat.

**

Bardzo współczuję każdemu kto zostaje zwolniony w obecnej sytuacji. To musi być okropne. Naprawdę, świat nie jest teraz w najlepszym momencie do szukania pracy. Sam zostałem kiedyś z dnia na dzień zwolniony z redakcji i wiem jak to boli. Jakie to uczucie nagle być odciętym od pracy, która jest taką pasją i w którą włożyło się w tyle nadgodzin, zrobiło tyle ponad miarę. Bez „dziękuję”, za to z dokumentem do podpisania. Życzę każdemu znalezienia nowego projektu, w którym podobne poświęcenie zostanie docenione. Jako ogół CD-Action miało jednak obraz pasujący do odbiorcy, którego opisywałem wyżej. I nie zachęcało to kolejnego pokolenia do czytania o grach, skoro za 100 złotych skompletowali wszystko co warto mieć. Tym bardziej przykre są głosy, które teraz się pojawiają pod wiadomością o zwalnianiu redaktorów, że „i tak od dawna pełniaki były słabe”. Wychodzi na to, że dla pobocznego odbiorcy, który był pewnie odpowiedzialny za wykup połowy (co najmniej) nakładu i tak najważniejsze było to, co dostanie za darmo.

Przy zachowaniu odpowiedniego szacunku, uważam że był to magazyn który wybił się i był kupowany właśnie dla tych cover CD/DVD. I dla przeczytania gdzieś, że nasz słaby pecet wybłagany od rodziców to najlepszy sprzęt do grania, z najmądrzejszymi tytułami i nie ma co patrzeć dalej. Diablo 2 i Herosi 3 odpowiedzią na wszystko. W środku treść nie była taka, by odmieniać głowy młodych ludzi, tylko by ich zamykać w świecie pc gamingu, śmiejąc się z innego. Czyli z konsol i całych gatunków gier (przekaz w stylu: infantylne głupie platformówki i jrpgi dla smutnych onanistów), niepotrafiąc też znaleźć w tych tytułach, o których się pisze funu i dobra. Dając oceny kompletnie na wyrost wysokobudżetowym wydmuszkom. Zatwardziały gust kształtowany na tych łamach był już zbyt mocno ugruntowany i upewniony w swej nieomylności gdy nowa fala starała się pisać lepiej, więcej, ciekawej – gdy nareszcie pojawił się klimat, w którym można było pokazać np. Earth Defense Force z dwóch perspektyw i dać mu wysoką ocenę. Ale Berlin i Cross, a na końcu Spikan odeszli (i kilku innych – przepraszam, nie chcę teraz przestrzelić ksyw), bo nie było już jak przebić się przez pewną bryłę. Polski odbiorca się zmienił i doszedł do głosu. W większości to odbiorca pecetowy, a ten front właśnie CD-Action ogarniało, szkoda że nie na swoją korzyść. Bardzo źle, że PSX Extreme nie będzie miało już swojego rewersu w kioskach.

I może zbyt mocno to wszystko podciągam pod wychowanie konkretnego czytelnika. Przecież setki innych pism umarło przez ostatnie lata w zdecydowanie lepszych czasach dla prasy. Było tak po obu stronach barykady – umierał i Click i Neo Plus, Play, Secret Service (którego śmierć po wskrzeszeniu była wyjątkowo widowiskowa), Top Secret, Gambler, Engarde… Więc może to faktycznie po prostu koniec prasy, wina niewidzialnej ręki rynku, a nie profilu pisma. Choć to chyba jeszcze gorsza wiadomość. Ale to też kwestia wydawnictwa Bauer, które tnie wszystko co nie daje wyraźnych dochodów. Możliwe zatem, że obecne zamieszanie zaprowadzi jeszcze tytuł i redakcję do nowego wydawcy, który pociągnie temat i wszystko wróci do normy. Jakby co – jestem za. Tylko niech to będzie wtedy świeży start, poświęcony na odczarowanie kilku mitów z przeszłości, a nie ciągnięcie dalej tego co jest.

Co by się nie działo, wszyscy dobrzy journo idą do nieba. Głowy do góry.

cascad