The House of the Dead – umarli wstaną z grobu ponownie

Jeszcze nie wylądował remake pierwszego Panzer Dragoon, a Forever Entertainment już ogłosiło powrót kolejnego klasyka od SEGI – The House of the Dead. Podobnie jak w przypadku Panzer Dragoon, doczekamy się remake’u pierwszej i drugiej części gry. Premiera przewidziana jest na przyszły rok, a developmentem zajmie się MegaPixel Studio. Platformy docelowe na razie pozostają niewiadomą, a z racji natury samej gry wybór wcale nie musi być oczywisty.

Płytki grób

W złotej erze gier „na pistolet” The House of the Dead był jedną z tych serii, która wiodła prym w gatunku. Zaraz obok Time Crisis od Namco i Virtual Cop również od SEGI. Wraz z rozwojem 3D, strzelanki z użyciem Light Guna zyskały na olbrzymiej popularności w salonach z grami. Głównie dlatego, że z statycznych i dość monotonnych produkcji, stały się niezwykle efekciarskimi spektaklami niekończącej się akcji. Gry te jednak były dość krótkie, a konieczność dokupienia osobnego kontrolera, nie czyniła z nich tytułów zbyt popularnych na konsolach.

Zresztą konwersja pierwszego The House of the Dead na Saturna zostawiała co nieco do życzenia. Z drugą częścią było już zdecydowanie lepiej. Dwójka była wręcz przykładem idealnej konwersji z automatów. A to w czasach Dreamcasta, dopiero stawało się standardem. Potem seria zaczęła dryfować w powolne zapomnienie wraz z salonami arcade. Doczekaliśmy się co prawda części trzeciej na Xboxa. Potem jednak seria wzięła ostateczny rozwód z konsolami. Kolejna część powstała już z myślą wyłącznie o automatach.

Truposz lekko nadgniły

Odrodzenie zainteresowania strzelankami na pistolet powróciło wraz z Wii i Playstation Move. Sprzęty te pozwalały obejść problem dodatkowego kontrolera (generalnie bezużytecznego poza tymi kilkoma grami z gatunku). To sprawiło, że zarówno Time Crisis jak i The House of the Dead pojawiły się ponownie na konsolach. Wii otrzymało kolekcję 2 i 3 części, a PS3 3 i 4. Serię próbowana również reanimować. Zmieniono kompletnie stylistykę, na modny pod koniec poprzedniej dekady, dzięki filmom Tarantino i Rodrigueza, grindhouse. Tak postał The House of the Dead: Overkill na Wii, przeportowany potem na PS3.

Dla mnie osobiście był to najczarniejszy punkt serii. Nie dlatego, że była to zła gra, ale dlatego, że kompletnie porzucała tak lubianą przeze mnie stylistykę pierwszych dwóch części. I choć najnowsza odsłona – The House of the Dead: Scarlett Dawn (póki co tylko na automaty), stara się wrócić estetycznie do korzeni, robi to jednak z pewnymi potknięciami. Ten urok miksu filmów z lat 40-tych z horrorem à la Argento i dawką 90’s-owego campu rodem z The X Files, wraz z kolejnymi częściami coraz bardziej się ulatniał.

Ekshumacja

Dlatego cieszy mnie, że pierwsze dwie odsłony doczekają się remake’u. Ten podobnie jak w przypadku Panzer Dragoon, ma być wiernym odwzorowaniem oryginałów z unowocześnioną grafiką i pewnymi udoskonaleniami, mającymi na celu nieco uwspółcześnić gameplay. Niestety nie wiadomo jak to wszystko będzie działać na współczesnych konsolach (na PS4 pewnie wykorzysta wsparcie dla VR). Wszak granie na padzie, mimo, że dalej potrafi dać frajdę, to jednak nie jest tym samym, co trzymanie w ręku (nawet plastikowego) gnata.

Jestem niezwykle ciekaw jak to wszystko się rozwinie. Seria jest bliska mojemu sercu i trochę się na nią wydało w lokalnym salonie za dzieciaka. W przypadku jedynki z braku sensownych konwersji (jest wersja na PC ale pamięta chyba jeszcze Windows 98) nie jest aż tak łatwo w nią zagrać. Zwłaszcza w wersje rodem z automatów. Natomiast wersję dwójki na Wii, można jeszcze w miarę łatwo dostać (przynajmniej ostatnio jak sprawdzałem), ale to chyba wasza jedyna opcja, poza PC rodem z 2001 roku i wersją na DC.

Jeśli interesują was pozostałe części to można je dalej nabyć na PS Store za grosze (na promocjach to już w ogóle) i pograć nawet bez PS Move. I choć obecnie nie widzę specjalnych szans na kolejny renesans gatunku (co najwyżej jakaś wariację w VR), to jednak cieszy mnie, że te klasyki powrócą w łatwiej dostępnej formie. Pozostaje czekać na pierwsze materiały z gry i liczyć, że jakość remake’u będzie zadowalająca.

shadovski