Deadly Premonition Direct

Wczorajszy Nintendo Direct był wyjątkowy jak zawsze. Po każdej mini-konferencji Nintendo możemy się spodziewać wszystkiego, z zwłaszcza bezpośrednich ataków na nasze nieodporne na nostalgię serca. Tak było i tym razem – i to podwójnie. Deadly Premonition pojawiło się na przenośnym sprzęcie, wraz z zapowiedzią kontynuacji.

Wydarzenie to rzuciło długi cień na całą resztę zapowiedzi z tego Directa. Nawet na to, że obrośnięty niszowym kultem RPG Moon zostanie przeniesiony na Switcha, wraz z angielską lokalizacją. Oznacza to, że ten tytuł – o który praktycznie nikt nie prosił otrzyma edycję anglojęzyczną szybciej niż fanowsko tłumaczone, wyczekiwane latami, mityczne Mother 3. Chichot losu? Chichot Nintendo.

Wracamy jednak do najlepszej horroro-przygodówki, zbudowanej na samoświadomości, humorze i abstrakcji ever, do Deadly Premonition. Gra jest od razu dostępna dla posiadaczy Switcha. A gdyby jeszcze tego było zbyt mało, dostaliśmy trailer kontynuacji.


Gra, która nie miała prawa dostać pieniędzy na sequel. Gra zbyt szalona, by dotrzeć do odbiorcy masowego, gra zbyt niszowa, by mogła przykuć uwagę takiego odbiorcy, znowu dostaje drugie życie. Tyle razy widzieliśmy to już w ostatnich latach, że pisanie „niemożliwe nie istnieje” wydaje się jeszcze większym banałem niż zawsze. Pełen tytuł tego aniołka to Deadly Premonition 2: A Blessing In Disguise.

Z kolejnego Directa, który miał wesprzeć standardowe marki Nintendo, zrobił się więc kolejny Direct pełen miłości i niespodzianek. W całości obejrzycie go poniżej:


Ech, „Deadly Premonition Direct” – kto by się tego mógł spodziewać. Tak dobrze hardkorowi gracze nie mieli od czasów końca epoki PS2. Doceńmy to, bo przy dobrych wiatrach do kolejnego krachu kreatywności i zapaści twórczej jak z PS360 uda się już nigdy nie dopuścić.

 

PS Nawet Tokyo Mirage Sessions przeniesiono na Switcha. Kto to wszystko ogarnie…

cascad