Yacht Club Games to twórcy, którzy niesłusznie zostali zamknięci w kręgu fanów Shovel Knighta. Lubisz tę grę? Super. Nie grałeś? No nic… „na zewnątrz” zdecydowanie zbyt mało mówi się o tym jak dobrze traktują swoją markę, jak dużo pracy wkładają w jej rozwój i jak dużo dobra oferują graczom. Zbyt mało mówi się o tym, że Shovel Knight to nowy Mario, nowy Mega Man, nowy Ryu Hayabusa. Dlatego lubię to podkreślać gdy pojawia się okazja wspomnienia o Rycerzu z Łopatą – a taka znów nadeszła. Właśnie zapowiedziany Shovel Knight Dig wygląda jak pączuś w masełku.
Nowa gra z serii otrzymuje podtytuł Dig i parafrazując Jeremy’ego Parisha będzie połączeniem Shovel Knight, Steamworld Dig, Drill Dozer i Mr. Driller. Czy może coś brzmieć jeszcze lepiej, jeszcze bardziej jak arcade’owy narkotyk? Niewiele jest takich rzeczy (na hasło „nowy OutRun” zawsze ściągam spodnie), ale na pewno SKD wygląda na tytuł, który może okazać się cyfrową kroplówką z dopaminy.
Tak wygląda na zwiastunie:
W Shovel Knight Dig nasz bohater ściga Drill Knighta i jego podły entourage, podróżując za nim aż do jądra Ziemi. Po drodze trafimy na przygotowane przez twórców poziomy wymieszane z planszami je łączącymi, które generują się w wysublimowany sposób. Niekończący się loop miodnego gameplayu możemy, więc chyba uznać za pewnik. Gra powstaje od roku, przy współpracy ze studiem Nitrome. Nie ma jeszcze przybliżonej daty premiery.
Oczywiście na wspomnienie o generowanych przez system poziomach przeważnie widelec staje mi w gardle, jednak na fali miłości do Shovel Knighta daję tej produkcji pełny kredyt zaufania. Przecież wygląda jak połączenie najbardziej fun i najbardziej wkręcających mechanik jakie można umieścić w dwuwymiarowej, szybkiej grze. Nie mogę się doczekać premiery. Będę kopał jak Reksio – mam nadzieję, że jesteście ze mną.
Przy okazji: czy określenie Drillervania można już oficjalnie wpuścić do lingo graczy?
cascad