Wyczekiwane od miesięcy Octopath Traveler zadebiutowało na trzecim miejscu najczęściej kupowanych gier w Wielkiej Brytanii. Produkcja Square Enix została ciepło przyjęta i zdobyła graczy przede wszystkim swoją oprawą, która przywróciła marzenia o graniu w RPG-i śliczne i przełomowe, dokładnie takie jak te, które wychodziły niegdyś na Super Nintendo. Na tym samym wizerunku została zbudowana kampania promocyjna innych gier SE: I Am Setsuna i Lost Sphear. Mimo sukcesu jaki odniosły wszystkie trzy tytuły, krytycy są zgodni, że nie mogą one stawać w szranki z legendami pokroju Chrono Trigger czy Final Fantasy VI.
Zrób mi nowe stare RPG
Poligon doświadczalny Square Enix jednak działa, operując na niedużym budżecie (na pewno kilka razy mniejszym niż ciągnące się latami kompilowanie FFXIV czy FFXV) i wypuszczając kolejne tytuły nawiązujące do złotych czasów firmy. Zawieszone między erą SNES-a i PSX-a gry RPG to przecież szalenie chłonna nisza. Dając życie takim projektom nie tylko pobudza się wyobraźnię starszych i młodszych graczy, ale i robi się świetne badania rynkowe, które miejmy nadzieje doprowadzą nas do tytułu, który godnie postawimy koło największych klasyków firmy.
Taką mam przynajmniej nadzieje, widząc jak pomimo swego rozrostu SE wciąż stara się inwestować w takie „drobne” przesięwzięcia. To najlepszy sposób na sprawdzenie tego co się graczom podoba, na podreperowanie budżetu i skuteczne utrzymywanie przy życiu gatunku jRPG. Bo czego, by nie mówić o konkurencji to właśnie gry SE najczęściej i najmocniej przebijają się do świadomości graczy, którzy na co dzień raczej nie interesują się takimi grami. Także dla nich produkowane są te tytuły. Cel zrobienia „nowego FFVI” wciąż wydaje się jednak odległy. Dlaczego? Raczej nie przez konkurencję czy rozwój innych gatunków. Pewne historie i narracyjne rozwiązania widzieliśmy już zbyt wiele razy. Twórcy Lost Sphear, I am Setsuna czy Octopath Traveler muszą wypisać sobie na tablicy wszystkie kluczowe wydarzenia z takich gier jak Suikoden, Final Fantasy Tactics, Valkyrie Profile czy Chrono Cross i postanowić, że zamiast je powielać, stworzą coś zupełnie innego. Będzie to niebotycznie trudne, bo wymieniłem tytuły, które są w zasadzie pełne wszystkiego, jednak bez powiewu fabularnej świeżości żaden setting i żadna oprawa nie zostaną w naszych sercach wystarczająco długo. Gry, które dziś uznajemy za klasyczne są przecież takie dlatego, że zapewniły nam zupełnie nowe emocje. Spójrzmy w kierunku serii Persona – w niej wszystko jest takie świeże bo łączy współczesne problemy z zagadkami kryminalnymi i światem demonów. Bez znalezienia podobnego, nowego rozwiązania trudno będzie kolejnej generacji eksperymentalnych RPG-ów Square przebić szklany sufit i sprawić, by któryś z nich w końcu stał się legendą. Ale to, że wydawca ten zabrał się za poszukiwania i próbuje stworzyć taką grę zasługuje na ogromny szacunek. Oby ich eksperymenty w końcu zaowocowały czymś wielkim. Mam też nadzieje, że gdy ukaże się taka gra będziemy w stanie ją zauważyć.
PS Dla jasności: Octopath Traveler robił inny team niż I Am Setsuna i Lost Sphear.
cascad
Skoro już tu jesteś, sprawdź inne teksty na Lavo: