EVO 2020 miało przetrwać pandemię, ale nie przetrwało

Kiedy świat zmieniał się z miejsca pełnego festiwali, imprez i turniejów  w miejsce, w którym festiwale, imprezy i turnieje są odwoływane najmocniej płakałem za EVO. Wspaniała inicjatywa fanów bijatyk, tak różnych od typowo e-sportowej widowni, musiała ulec w starciu z pandemią. Impreza miała odrodzić się jako turniej online, plany jednak porzucono ze względu na oskarżenia o molestowanie seksualne wytoczone w kierunku jednego z założycieli inicjatywy.

Joey „MrWizard” Cuellar roztoczył nad tegorocznym EVO na tyle złą sławę, że mimo zwolnienia go i zapowiedzi rozegrania turnieju przez Internet, z imprezy wycofywali się kolejni sponsorzy. Swoje oświadczenia złożyło także wielu słynnych graczy, którzy wyrazili swą niechęć do brania udziału w tegorocznym turnieju. W efekcie, plan by przez cały lipiec żyć pojedynkami najlepszych fighterów po prostu nie wypalił.

Piszę to z opóźnieniem, trochę z kronikarskiego obowiązku. Historia EVO 2020 na Lavo bez tej informacji nie byłaby bowiem kompletna. Nie widzę także powodu, by wchodzić głębiej w detale: Cuellar jest zwolniony, a turniej odwołany. Sprawa jest przykra, ale w obliczu tego całego zamieszania dookoła COVID-19 paradoksalnie łatwiej będzie odrodzić się EVO w przyszłym roku. Tylko najpierw trzeba w tym załatwić wszystko co złe. Mam nadzieję, że się uda.

cascad