Tygrysia Maska dobroczynności – świąteczny duch Japonii

Tygrysia Maska to coś więcej niż tylko fenomenalne anime, w którym odbija się miłość Japończyków do wrestlingu. To także soczewka, w której skupia się dramatyzm i męstwo. Tygrysia Maska jest inspiracją, która pobudza kolejne pokolenia. Odbija się to w niesamowitych, anonimowych akcjach dobroczynnych. Poznajcie ich historię.

**


Od początku tworzenia Lavocado unikam tematów popkulturowych, które są… trudno to określić. Zbyt pop? Dbam o to, by nie była to kolejna strona o wszystkim co trendy i wszystkim co jest dookoła gier. Lavo ma być po prostu o grach. Nie da się jednak zamykać oczu na pewne zjawiska, które aktywnie wpływają na branżę, choć nie są z nią sztywno powiązane. To trochę jak z Bruce’m Lee, którego oczy wciąż czuwają nad każdym filmem kina kopanego. Tak samo działa duch Tygrysiej Maski na Japonię. A skoro coś mocno działa na ten kraj, to musi odbijać się w branży gier.

Wrestler Tygrysia Maska zadebiutował jako postać komiksowa w 1968 roku. I oczywiście zdobył serca wszystkich dzieciaków mieszkających na wyspach przy Pacyfiku. Potem to samo zrobił dzięki serii anime, która w latach 90-tych dotarła także do Polski. Dzięki Polonii 1 nawet na naszych podwórkach każdy chciał być Tygrysią Maską…

Historia postaci kręci się dookoła wielkiej zmiany w podejściu do życia. To klasyczna historia łotra, który wchodzi na drogę odkupienia. To także opowieść o chłopaku, który dorastał w sierocińcu i dotarł na szczyt. Bohater, o prawdziwym imieniu Naoto Date idealnie zgrywa się z tym co Japończycy kochają najbardziej w historiach o wojownikach. Z heroizmem, przemijaniem i szlachetnym sercem. Z wielką przemianą i wrestlingiem, który przez lata był w czołówce najpopularniejszych sportów w kraju.

W latach 50-tych, gdy zaczęto transmitować wrestling w japońskiej telewizji (był to czas ogromnych przemian i czerpania z USA wielu wzorców) zyskał popularność równą Sumo i innemu sportowi okupanta – baseballa. Gale w których, na fali wciąż silnych nastrojów antyamerykańskich Japońscy wrestlerzy pokonywali Amerykanów były prawdziwym hitem. Zaspokajały potrzeby narodu. W ten sposób stworzono pierwszą kultową japońską postać znaną z występów w tv – zapaśnika Rikizodana (zamordowanego później przez Yakuzę), to on swymi mięśniami demolował zachodnich zapaśników. Na jego barkach leżała duma narodu, który wciąż czuł na sobie hańbę związaną z kapitulacją podczas wojny.

Nie historia samego show jest jednak istotna, a zdanie sobie sprawy z tego jak ważną sprawą był dla Japończyków wrestling. Połączenie fikcji i sportu, spektaklu i walki, w którym mogli w końcu odnieść zwycięstwo nad ciemiężycielem. Wielu brało walki totalnie na serio. Rikizodam był łączony go z duchem i samopoczuciem całego kraju. Tłumaczy to też dlaczego najsłynniejsza postać z wrestlingowego anime jest tak ważna.

**
Postać Tygrysiej Maski jest na tyle inspirująca, że – szczególnie w okresie świątecznym – Japończycy bardzo często wysyłają prezenty i przelewy do domów dziecka, oraz organizacji charytatywnych podając się za Naoto Date. Stało się to wręcz tradycją. Początek Ruchu Tygrysiej Maski przypisuje się panu o imieniu Masatake Kawamura (a już na pewno nagłośnienie tematu). Ten zwykły salaryman w dzieciństwie przeżył przemoc domową i musiał wychowywać się w sierocińcu. Gdy dorósł zaczął wspomagać domy dziecka tajemniczymi paczkami z podarkami, które podpisywał Naoto Date. To wydarzenie odbiło się echem w mediach i szybko zaczęło być naśladowane.

W 2016 roku Kawamura został zaproszony na galę wrestlingu, gdzie podziękowano mu na ringu. Przy okazji swej przemowy zachęcił wszystkich do tego, by mocniej wspierali dzieci, które mają bardzo trudny start w życie.

Przekaz idzie w świat, choć trudno zmierzyć skalę zjawiska. Wiele darowizn nie jest zgłaszanych. Przykładowo 24 grudnia 2019 różni ludzie podpisani jako Naoto Date wysłali 255 świątecznych tortów do sierocińców w prefekturze Hyuogo. To jeden z najlepszych przykładów tego jak ważna jest reprezentacja w tekstach kultury, oraz sama ich promocja. Tworzenie komiksu o zapaśniku w masce może zmienić życia tysiące ludzi, więc… twórzmy rzeczy.

**
Przełożeniem tej postaci do świata gier jest King z Tekkena. Jego motywacją do wystąpieniu w pierwszym turnieju o tytuł Króla Żelaznej Pięści było zebranie pieniędzy na budowę sierocińca. W trzeciej części to wychowanek z tej placówki przywdziewa maskę jaguara (oficjalnie, choć i tak każdemu kojarzy się z tygrysem) i rusza na turniej, by pomścić swego mistrza zabitego przez Ogre’a… King jako wrestler w zwierzęcej masce nie tylko jest wielkim hołdem dla Tygrysiej Maski, ale i jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii bijatyk (jest obecny w każdej odsłonie Tekkena). Od początku ma serce po dobrej stronie.

Przekazem mangi Tygrysia Maska jest to, że nigdy nie jest za późno, by się zmienić i jedyną przeszkodą w pomaganiu innym jesteśmy my sami. Dobrze, że wciąż się nam o tym przypomina, bo w świecie pełnym optymalizacji czasu pracy, tasków, diet pudełkowych i bycia produktywnym potrafimy o tym zapomnieć. Dobrze, że zamaskowany wojownik swym duchem czuwa nad wieloma kolejnymi tekstami kultury.

Przy kolejnej okazji na pewno wyślę paczkę do jakiegoś schroniska dla zwierząt z podpisem Naoto Date… niech się zastanawiają o co chodzi.

cascad