Mother 3 kontra „kulturowy marksizm”

Nintendo dla wielu może być jak zajechana płyta. Wciąż tylko Zelda, Mario, Donkey Kong, Pokemony czy Metroid, mielone na każdy możliwy sposób. Jednak poza żelaznym kanonem tych kilku nintendowskich tytułów, są też takie co przepadły bez wieści. Jednym z najgłośniejszych i najbardziej opłakiwanym przez fanów jest Mother 3.

Kupa o nazwie EarthBound, w którą wdepnęło Nintendo

Seria Mother (znana na Zachodzie również jako EarthBound) to jedno z mniej znanych dzieł Nintendo. Mimo to wśród zagorzałych fanów otoczona jest sporym kultem. Można by zażartować, że Nintendo samo sobie zrobiło krzywdę, wydając drugą część na Zachodzie. Inaczej funkcjonowałaby raczej jako ciekawostka, niż element wspomnień. Z racji jednak, że Mother 2 pod tytułem EarthBound dotarł do amerykańskich graczy (europejscy musieli poczekać jeszcze parę lat na oficjalne wydanie w ramach Virtual Console na WiiU) i wielu z nich skradł serce, sequel stał się niezwykle pożądany.

Sequel ten powstał w niemałych bólach. Pierwotnie planowany jeszcze na SNESa, przerzucony został na N64. Po długim i problematycznym developingu, gra została skasowana. By końcu po latach odrodzić się jako projekt na GameBoy Advance. I historia ta pewnie miała by tu swój pozytywny koniec, gdyby nie Nintendo of America. NoA ma tendencję do bycia „tym złym” Nintendo. Z jednej strony Reggie udaje dobrego wujka, z drugiej regularnie oddaje mocz na fanów firmy. Jednym z takich przypadków była decyzja by nie przetłumaczyć Mother 3 na angielski.

Skutki tego ruchu ciągną się za Nintendo do dziś. Przy okazji kolejnych E3 i Directów, co chwilę wyskakują prośby po wydanie wersji anglojęzycznej. Najbardziej do tej pory nadzieje roznieciły się w 2016. Był to rok kiedy gra obchodziła 10-tą rocznicę powstania. Plotki co do oficjalnego wydania gry na Virtual Console, poprzedzone wydaniem przetłumaczonego na angielski Mother 1/Earthbound Zero, hulały mocno. Ostatecznie gra wyszła na VC w Japonii, ale Zachód ponownie musiał obejść się smakiem.

Kilka dni temu Eurogamer opublikował tekst, który rzuca nieco światła na potencjalne przyczyny tej sytuacji. Gra ponoć faktycznie była lokalizowana, jednak pewne jej elementy mogły być uznane za zbyt kontrowersyjne. I to z zupełnie innych powodów niż 10 lat temu. Chodzi o jedną ze społeczności w grze, która ze swojej charakterystyki przywodzi na myśl osoby transpłciowe. Zachodni wydawcy mają tradycje wycinania takich elementów z gier. Ewentualnie ujednoznaczniania płci postaci na kobiecą lub męską, by nie zostawić żadnych wątpliwości. Taki los spotkał choćby Flea z Chrono Triggera czy Yuan z Shenmue 2.

Miasteczko Twin Peaks à la Nintendo

Obecnie postaci LGBTQ to nie jest coś co się chowa, a wręcz wyciąga na wierzch. Ma to pokazać jak postępowe i inkluzywne jest studio stojące za grą. Nintendo za brak opcji ślubów jednopłciowych w Tomadachi Life ostro się oberwało. Dlaczego więc „nieheteronormatywne” postaci w Mother 3 to taki problem? Tutaj wchodzi specyfika serii. Mother zawsze było oparte na dziwactwach. Niby pokazywał świat bardziej nam bliski. Na pewno bardziej niż Final Fantasy czy Dragon Quest. Niemniej pod powierzchnią amerykańskich miasteczek i knajp z burgerami, kryła się, niczym u Lyncha, druga rzeczywistość.

Ta dzwino-śmieszno-straszna kombinacja, jaką serwuje nam Mother, to mieszanka nostalgii do popkulturowej wizji Ameryki lat 50-tych z japońską psychodelią oraz humorem. Dlatego bliżej temu do filmów wspomnianego Lyncha, jak choćby Dzikość Serca czy Mulholland Drive, niż do destylatów pokroju Stranger Things. To zresztą stanowi największą siłę Mother. Ten dualizm radosnej kreskówki dla dzieci z postaciami ulepionymi z plasteliny ze światem dziwactw, perwersji czy społecznych niepokoi, jest czymś czego próżno szukać w wielu innych grach.

I tu wracamy do tego nieszczęsnego plemienia Magypsy. O ile reprezentacja społeczności queerowej jest jak najbardziej obecnie pożądana przez pewne grupy, tak dragqueenowa wersja Village People niekoniecznie może być uznana za pozytywne sportretowanie społeczności transpłciowej. Ten kabaretowy styl, którym Mother 3 emanuje, przywodzi na myśl znaną z Eurowizji Conchitę Wurst. I o ile jest w charakterze samego środowiska LGBTQ, tak co bardziej wrażliwi bojownicy o sprawiedliwość społeczną mogą wyciągnąć swoje widły i pochodnie oburzenia. 

Artystyczna wolność, a społeczna sprawiedliwość

A jak wiemy Nintendo, zwłaszcza amerykańskie, jak ognia unika kontrowersji. Ma być miło, przyjaźnie i do bólu zwyczajnie. Zresztą EarthBound był jednym z słynniejszych przypadków nożyczek amerykańskiego oddziału. Trudno się temu podejściu dziwić, bo każdy kto słyszał o dramie z Catherine: Full Body chyba rozumie jak łatwo popaść w niełaskę w internecie. Jest to pokłosie źle rozumianej poprawności politycznej typowej dla wczesnych faz ruchów walczących o swoje prawa. Reprezentacja w kulturze ma być pozytywna albo żadna, tak by odbić sobie lata robienia za pośmiewisko i ogólnej pogardy.

Ta „kulturowa wojna” czy jak lubią to określać co bardziej bezmyślni lub cyniczni obrońcy „starego” porządku „kulturowy marksizm” (czymkolwiek miałby takowy być), weszła pełną parą w gry video. Było to nieuniknione, jako że jak każdy twór kultury, gry nie pozostają w próżni. I podobnie jak książki i filmy, gry muszą się zmagać z rożnymi formami cenzury obyczajowej. Nikt na tym ostatecznie nie zyskuje, wszyscy raczej tracą (jak w tym przypadku anglojęzyczni fani Mother), ale walka rozgrywa się na tylu frontach, że trudno to obecnie wyśrodkować. Zwłaszcza, że przemiany społeczne zapoczątkowane w XX wieku są nadal niebywale świeże z perspektywy historii ludzkości.

Co w takiej sytuacji pozostaje fanom serii? Nadzieja zawsze umiera ostania i co jakiś czas można się spodziewać kolejnych spekulacji na temat wydania gry po angielsku. Istnieje też fanowskie tłumaczenie, które jest najsensowniejszym sposobem zagrania w grę po angielsku. Z racji faktu, że Nintendo od 10 lat z serią nie robi za dużo, fani przejęli pałeczkę. Tworzony od lat i w pewnych bólach fanowski Mother 4 wygląda całkiem obiecująco. Inna sprawa, że pewnie kiedy już wyjdzie (jeśli) podzieli los Pokemon Uranium i AM2R. Poza okazjonalnymi występami gościnnymi bohaterów serii w Super Smash Bros. Mother jest jedną z tych marek Nintendo, która dryfuje na oceanie zapomnienia, z nadzieją, że Nintendo ją kiedyś wyłowi.

 

shadovski