Indieporażka 2018

Wszystkie teksty o 2018 roku miały skończyć się w styczniu, ale zapomniałem o pewnej ważnej kwestii (właściwie to o dwóch, więc może pojawi się jeszcze jeden). Nie rozliczyłem się jeszcze ze swoimi oczekiwaniami wobec gier indie, na które tak bardzo w minionym roku czekałem. W pewien sposób jednak, nie za bardzo jest się z czym rozliczać.

Indyków zapowiada się co roku tyle, że boję się je liczyć. Z tego oceanu kreatywności wybrałem na początku 2018 pięć gier które byłem gotów kupić w dniu premiery:

  • Donut County
  • Untitled Goose Game
  • Knights and Bikes
  • Wattam
  • Ooblets

O Donut County już się ciepło wypowiedziałem. To malutka, ale bardzo ciekawa i dobrze zaprezentowana gra dla każdego. Jest to też jedyna gra z listy, która zdążyła się do tej pory ukazać. Jestem tym totalnie zawiedziony – przede wszystkim dlatego, że gry indie bardzo rzadko zwracają moją uwagę. Bardzo rzadko na ich widok stwierdzam „o, to będzie coś dla mnie”. I jak widać szczęście dopisuje mi na tyle, że akurat to co wypatrzę ucieka daleeeeko, gdzieś za horyzont. Tak jakby ktoś zaczął wprowadzać w nich poprawki bo zaczynają się podobać osobom uwielbiającym komercyjne porażki.

 

Z powodu braku czterech premier, na które czekałem nie napisałem tekstu „5 gier indie, na które wypada czekać w 2019”. Nauczony doświadczeniem poczekam aż najpierw wyjdą te wypisane rok temu. Z naciskiem na Knights and Bikes, które kojarzy mi się silnie z Deathspankiem w nowych szatach (zdecydowanie bardziej przygodowych). A Deathspank był super i powinniście o nim pamiętać. Jeśli jednak gdzieś wam przeminął to polecam zabrać się za niego nim wskoczycie do innych indyków tego roku. Opłaci się.


Tymczasem, idę usiąść w ciemny kąt i przeżywać indieporażkę swych oczekiwań. Szkoda, że na rynku w którym codziennie wychodzi kilkanaście-kilkadziesiąt małych gier, akurat tych kilku nie udało się skończyć na czas. Oczywiście stoi za każdą z nich własna historia i ich twórcy przeżywają to o wiele mocniej ode mnie, dlatego nie wyolbrzymiam już dalej swych żali. Po prostu życzę wam szczęścia indiedeveloperzy, wypuszczajcie swe cuda gdy tylko będziecie gotowi. Ja zawsze mam pod ręką Earth Defense Force i Katamari, poradzę sobie.

PS ale wolałbym dostawać indyki na czas.

 

cascad