Ta piękna Ikaruga na pięknym Switchu

Ikaruga to świetny przykład gry, która z czasem nabiera coraz większego kultu. W realiach shooterów 2D/bullet helli możemy pod tym względem porównywać ją nawet z Demon’s Souls gdyż jej popularność także zbudowali gracze, którzy importowali ją z Japonii. Studio Treasure, założone przez weteranów z Konami zaczęło ją tworzyć jeszcze przed ukończeniem Sin & Punishment (2000), jako projekt poboczny kompilowany przez zespół trzech osób. Z czasem to jednak Ikaruga okazała się ich najgłośniejszą publikacją.

***

Ponieważ Treasure upodobało sobie przede wszystkim platformy Segi i Nintendo, wiele osób nie miało wciąż okazji zagrać w Ikarugę. Nawet wydanie gry na Steamie w 2014 roku wiele w tej kwestii nie zmieniło. Prawdopodobnie jednak dopiero teraz czeka ją drugie życie i prawdziwy rozgłos. Oto kultowy klasyk ląduje tam gdzie na pewno będzie się miał najlepiej, na Switchu. Spójrzcie tylko na to cudo:

Możliwość obrócenia ekranu konsoli Nintendo, tak by emulowała wrażenia z automatów to potęga. Dzięki temu więcej graczy będzie mogło w końcu zbliżyć się do wrażeń, jakie od początku miała wywoływać ta gra bez konieczności przestawiania na bok całego telewizora (maniacy, dawno temu kładli na bok nawet CRT żeby lepiej grac w Ikarugę).

Wypada się cieszyć, że taki klasyk dostaje kolejną szansę. Grywalności ani trochę mu nie ubyło, a piękny artstyle i arcade’owa muzyka mogą zaprezentować nowemu pokoleniu graczy jak to kiedyś wypuszczano gry na automaty napędzane przez układ NAOMI. Ikaruga to z jednej strony cała spuścizna gatunku „leci statek i unika pocisków”, a z drugiej powiew świeżości. Piękna pigułka, po której zażyciu będzie się wymagało o wiele więcej od nowych tytułów polegających na strzelaniu.

Premiera na Switchu 29 maja. Kto ma niech szykuje portfel – takie pomniki wymagają naszej opieki.

 

cascad