W jakiej kolejności grać w serię Yakuza

Kiedyś byłem bardzo sceptycznie nastawiony do serii Yakuza. W czasach PS2 wydawała mi się być „bieda Shenmue”. Kiedy cykl przeskoczył na PS3 uważałem go za „bieda GTA”. Posługiwałem się wtedy stereotypami, ale też nie bardzo miałem jak sprawdzić na własnej skórze przygody Kiryu. W pewnym momencie X360 zostało tak zalane strzelaninami na Unreal Engine 3, że w końcu coś we mnie pękło. Zakupiłem PS3, a grą która jako pierwsza wylądowała w czytniku nowej konsoli była Yakuza 3. Uważam, że był to świetny moment na wejście w serię.

Zabawę zacząłem od oglądania dostępnego na płycie filmu streszczającego części 1 i 2. Najważniejsze fakty były takie, że Kazuma Kiryu to legendarny mafiozo o nieludzkiej sile. Nie lubi jej używać, jest praktycznie święty i zawsze gotowy do poświęcenia siebie na rzecz innych. Szczególnie bliska jest mu młodziutka Haruka, dziewczynka którą przygarnia i traktuje jak córkę. Im bardziej spokojne życie stara się wieść Kiryu tym większe problemy go spotykają. Podstawowym morałem płynącym z serii jest jednak to, że honorowe postępowanie zawsze uczyni z nas zwycięzców.

Odpalając pierwszy raz Yakuzę byłem już dawno po wyśmianiu tego, że nie wszystkie dialogi są w niej czytane, miasto to tak naprawdę malutka dzielnica, którą przemierzamy tylko na własnych nogach itd. Ogólnie wszystkie braki serii miałem już dawno temu poznane, przetrawione i zaakceptowane. Sięgnąłem po nią jednak nie dla nich, tylko dla jej zalet. Mocno fabularyzowana chodzona bijatyka z rozbudowanym systemem questów we współczesnej Japonii? Tak, tego potrzebowałem. Chciałem kroczyć po ulicy i bić bandziorów koszami na śmieci, w przerwie pomagając staruszkom i zakochanym, biorąc udział w epickiej gangsterskiej telenoweli. Jeżeli jesteście głodni takiej gry to Yakuza nie ma sobie równych. Nie ma też znaczenia od której części zaczniecie – każda da wam to co najlepsze w tej dziedzinie.

Rozwiązanie to polecam każdemu. Chwyćcie się pierwszej Yakuzy jaką macie pod ręką – ona już sama was poprowadzi w meandry fabuły. Gameplay mimo iż nieco różny w każdej odsłonie, to opiera się na bardzo podobnym schemacie. Nie trzeba czekać aż wyjdzie jakiś prequel, zamartwiać się, że „grając w szóstkę nie znam reszty”. To naprawdę nieważne. Postaci jakie poznaje się w tej serii mają w sobie tyle charyzmy i uroku, że nie trzeba znać ich od lat, by je zrozumieć i polubić.


Oczywiście w idealnym świecie należałoby ograć wszystko numerycznie, od 0 do 6. Proponuję jednak wersję skróconą tej przygody: zostawić swoje PS4 przy telewizorze, zabrać się za Kiwami (remake jedynki), by poznać usprawnioną edycję samego początku cyklu. Następnie przeskoczyć na Yakuza 0, które jest prequelem pokazującym młodzieńcze lata Kiryu i Goro (jego arcyrywala i arcyprzyjaciela jednocześnie), by nacieszyć się tym jak rozbudowany ma gameplay i systemy. Potem udawać, że nic się nie stało i po prostu sięgnąć po Y6.

Upieranie się niektórych osób na namawianie innych na granie w porządku chronologicznym bardziej przeszkadza niż pomaga serii. Okej, w ten sposób będzie się miało lepszy ogląd całości i wyłapie się znajome twarze i wątki, jednak Yakuza jest na tyle „samotłumaczącą” się grą, że mimo dość strasznie brzmiących haseł o epickiej historii i ciągnącej się latami sadze, można w nią wskoczyć w każdej chwili. Ciągłe retrospekcje i poruszanie każdego tematu z dziesięciu stron sprawiają, że nawet jak się nagle obudzimy i będziemy chcieli zacząć swą przygodę z serią od Yakuzy 5, to będzie to jak najbardziej do zrobienia. I cały czas będzie to świetna przygoda.


Upraszczając proponuję cztery sposoby poznawania Yakuzy:

  • Cierpliwa: Y0Y:Kiwami (remake Y1 na PS4) → czekanie na Kiwami 2. Wyciągnięcie PS3 i przejście Yakuzy 3,4,5. Powrót na PS4, by wziąć się za Y6.
  • Chronologiczna: Zdobyć Y1 i Y2 na PS2, potem ograć Y3,4,5 na PS3. Zabrać się za Y0 na i PS4, następnie za Y6.
  • Skrócona: Yakuza: KiwamiYakuza 0Yakuza 6.
  • Rozsądna: Po prostu chwycić za Yakuzę 6. Albo jakąkolwiek inną.

A jeżeli jeszcze macie PS3 podpięte do tv to dodajcie do swej kolekcji 3, 4 i 5, i kiedy najdzie was na to smak, wrzucajcie je do czytnika po kolei. Najważniejsze jest jednak po prostu w nie grać, dać szansę i pozwolić fabule nabrać rozpędu. Schemat budowy przypomina tu stare RPG-i, w których gra zaczyna się dopiero po głębokim wprowadzeniu, gdy jej świat w końcu się otwiera. Jeżeli poczujecie się w którymś momencie zmęczeni nie porzucajcie pada, bo moment w którym miasto stanie się wasze będzie niczym oświecenie. Nieważne o której części mówimy.